reklama

Oblężenie szpitala. Co pół roku ogromne kolejki

Opublikowano: 04 czerwiec 2014, 07:27 Kategoria Aktualności
szpitalkolejkizapisy
Ten artykuł przeczytasz w 1 - 2 min.

Na poniedziałek przewidziane były zapisy do poradni specjalistycznych na drugą połowę 2014 roku. Jak wyglądało to w praktyce?

Każdego roku w czerwcu i w grudniu odbywają się zapisy do poradni specjalistycznych działających przy Szpitalu Powiatowym w Garwolinie. Jak w całej Polsce, tak i w naszym powiecie istnieje problem długiego oczekiwania na wizytę u lekarza specjalisty.

 

reklama


Na poniedziałek przewidziano otwarcie zapisów na drugą połowę 2014 roku. Aby umówić się na wizytę u lekarza, pacjenci ustawiali się w kolejkę już w niedzielę w późnych godzinach popołudniowych. Wiązało się to z całonocnym oczekiwaniem do okienka rejestracyjnego.

Tego dnia przez rejestrację przewinęło się nawet kilkaset osób. Kolejka ciągnęła się wzdłuż korytarza, przy którym działają poradnie. Łatwo można się domyślić, że oznaczało to paraliż jednej z najbardziej uczęszczanych części szpitala i ogólną dezorganizację pracy personelu. Wśród oczekujących pojawiały się głosy zdenerwowania oraz zniecierpliwienia spowodowane długim wyczekiwaniem. Już w poniedziałek wykorzystano wszystkie miejsca u diabetologa, endokrynologa oraz w poradni chorób sutka, zaś we wtorek wyczerpano pulę wizyt u ortopedy, reumatologa, a także kardiologa.

? W związku z tym, że limitowane środki z NFZ przeznaczone na działanie poradni specjalistycznych są niesatysfakcjonujące, musieliśmy jako szpital przyjąć zasadę reglamentowania ich, wedle której zapisy do poradni odbywają się dwa razy w roku. Lepiej byłoby prowadzić zapisy na bieżąco aby uniknąć kolejek, ale jest to niemożliwe. Niemniej jednak, z naszych obserwacji wynika, że pacjenci doświadczeni poprzednimi zapisami nie przybyli aż tak licznie jak w poprzednich latach. Wiedzieli, że w kolejnych dniach numerki dalej będą dostępne ? mówi dyrektor szpitala Krzysztof Żochowski.

W kwestii zatłoczenia korytarza dyrektor dodał, że dla personelu i pacjentów była to niekomfortowa sytuacja trwająca ok. trzech godzin, ale nie dało się tego inaczej rozwiązać.

Maria Mazurek

fot. arch.


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama