reklama

Strażacy ćwiczą w ekstremalnych warunkach

Opublikowano: 14 luty 2014, 07:31 Kategoria Aktualności
straż pożarnalódzima
Ten artykuł przeczytasz w 1 - 2 min.

Niskie temperatury zimą zawsze zbierają śmiertelne żniwo. Robią to podwójnie - pierwszy raz gdy zima przychodzi, drugi gdy odchodzi. Dla strażaków Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej to odpowiednia pora na ćwiczenia.

Od kilku dni panują wyższe temperatury, lód na zbiornikach i ciekach wodnych staje się mniej wytrzymały. Roztopy niosą za sobą bardzo duże niebezpieczeństwo. Ofiarami załamania się lodu padają przypadkowe osoby. Szczególnie narażone na skutki zamarznięcia, hipotermii lub utonięcia są dzieci, wędkarze, osoby, które miały bliżej do celu przez zamarznięty akwen. W takiej sytuacji potrzeba dużo szczęścia, by ktoś poszkodowanego w ogóle zauważył, co umożliwi podjęcie szybkiej akcji ratowników z użyciem specjalistycznego sprzętu.

- Naszym zadaniem jest interweniowanie w takich zdarzeniach i chcemy być do tego jak najlepiej przygotowani. Dodatkowo skrajnie niesprzyjające warunki zarówno dla poszkodowanego jak i dla ratowników są determinantem podejmowanych przez nas corocznie działań w tych obszarach ? podkreśla bryg. Janusz Majek, oficer prasowy KP PSP w Garwolinie.

reklama


Pomoc na kilka sposobów

W ubiegłym tygodniu strażacy z komendy przy Targowej zabezpieczeni w ubrania do robót hydrotechnicznych ćwiczyli podejmowanie z wody ofiar załamania się lodu, stosując kilka technik ratowniczych. - Pomoc można nieść na wiele sposobów, stosując podstawową zasadę zabezpieczenia - rozłożenie ciężaru naszego ciała jak na największą powierzchnię lodu. Strażacy wykorzystują do tego celu drabinę, która asekurowana jest z brzegu na linie. Specjalistycznym urządzeniem ratowniczym umożliwiającym szybkie i precyzyjne podejście do ofiary są sanie lodowe. Sprzęt ten jest od kilku lat na wyposażeniu garwolińskiej JRG, posiada on wyporność więc pozwala poruszać się ratownikom zarówno po lodzie, jak i po wodzie ? wyjaśnia bryg. Majek.

Podczas ćwiczeń dużo uwagi poświecono organizacji akcji oraz zapewnieniu maksimum bezpieczeństwa dla ratowników, którzy przy tego typu zdarzeniach, podobnie jak ofiary narażeni są na dolegliwość hipotermii mogącej prowadzić do śmierci. Woda doskonale przewodzi ciepło, ochładza organizm 20 razy szybciej niż powietrze. Poszkodowany, który znalazł się w zimnej wodzie nie jest w stanie zniwelować tak wielkiej utraty ciepła.

Liczy się każda minuta

Przyjmuje się, że człowiek może przeżyć w zimnej wodzie tyle minut, ile ma ona stopni, dla przykładu woda o temperaturze 4 stopni Celsjusza - 4 minuty życia. Znane są przypadki, że pomoc nadeszła po kilku minutach a osoby tonącej nie udało się uratować, dlatego pamiętajmy aby wszystkie decyzje i zachowania pozwoliły nam uniknąć wielu groźnych zdarzeń, niebezpiecznych również dla życia ratowników.

mat. pras./opr. łk


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama